czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 5

- Harry, nie rób tego!- pisnęłam.
- Masz coś za coś!  Było nie wskakiwać do jeziora w mojej koszuli.- odpowiedział i rzucił mnie do lodowatego jeziora.
- Zabiję cię jak się przeziębię! Będziesz płacić za mój pogrzeb jak dostanę zapalenia płuc i umrę! I będziesz miał mnie na sumieniu!- wykrzyknęłam i ochlapałam go wodą. Geniusz się poślizgnął i wpadł do wody obok mnie.
Gdy się wynurzył popchnęłam go w pierś i się przewrócił.
- Ze mną się nie zadziera, Styles!- wykrzyknęłam, a za moim plecami ktoś wpadł do wody. I ochlapał mnie.
- Ha! Skok za dziesięć punktów!- krzyknął Niall.
- Przy mnie wymiękasz!- odpowiedziała mu Jessica i weszła na pomost, ociekając wodą.
- Czemu tak sądzisz?!- zapytał.
- BECOUSE I'M PER-FECT!- poruszyła charakterystycznie dłonią i wskoczyła na bombę, oblewając mnie, Nialla i Harry'ego.
- Macie zamiar się przeziębić?!- krzyknął w naszą stronę Liam.
- Daddy!- wykrzyknął uradowany Harry- Wróciłeś!
- Byłem tu cały czas.- odpowiedział mu Liam, wchodząc na pomost.
- Ciałem, nie duchem.- wtrącił się Horan.
Podeszłam do pomostu i wyciągnęłam rękę w stronę Liama, żeby mi pomógł wyjść.
Wziął mnie za ręką, a gdy mocno mnie chwycił, skorzystałam z tego, że pochylał się nade mną i wciągnęłam go do wody, uskakując w ostatniej chwili,  by nie wylądował na mnie.
- Ty! Mała!- złapał mnie za rękę, gdy uciekałam w stronę brzegu.
- Aaaaaaaaaaa!- wydarłam się- Harry! Ratuj!
Liam złapał mnie i rzucił na głęboką wodę.A tu niespodzianka. Umiem pływać!
- I co?! Łyso ci?!- wynurzyłam się i zaczęłam płynąć w stronę środka jeziora.  Była tam mała, porośnięta trawami, kamienista wysepka.
Wskoczyłam na nią i się roześmiałam na widok ich zszokowanych min, zwłaszcza, że Jess zaczęła do mnie płynąć.
- Umiemy pływać!- krzyknęłam do nich, gdy ciemna blondynka wynurzyła się tuż obok mnie.
- Chcecie nas z powrotem to tu przypłyńcie!- dodała.
 Niall rzucił się pierwszy, a zaraz za nim Harry. Jednak Harry najwyraźniej pływa lepiej od Horana, bo wyprzedził go po chwili i pierwszy dopłynął do nas.
Wyciągnęłam w jego stronę dłoń, by pomóc mu wejść, ale on wciągnął mnie do wody.
- Porywam ją, Jess!- krzyknął do mojej przyjaciółki, obejmując mnie ramionami, a ja energicznie machałam nogami w wodzie, bo nie wyczuwałam dna.
- A zabieraj ją sobie!- odpowiedziała, a Niall usiadł na skałce obok niej i przechylił głowę na prawą stronę, a lewą ręką uderzał w lewe ucho.
- Cholerna... woda... w uchu...- jęknął.
- Płyniemy, co? Czy mam cię podholować?- zapytał mnie Harry, ustami prawie dotykając mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz, ale równie dobrze mogło być mi zimno, więc Harry jakoś specjalnie nie zareagował, tylko puścił mnie i pozwolił płynąć.
Nabrałam powietrza w płuca i zanurzyłam się, ale pod wodą przypomniałam sobie o czymś. Mam na oczach soczewki, a jeśli je teraz otworzę to mi uciekną wraz z wodą. Wypłynęłam na powierzchnię i otworzyłam oczy. Nie wypłynęły mi soczewki, ale do ciała przylepiła się bluzka, a wraz z nią stanik. Czułam jak całe nasiąknięte wodą ubranie przylepia mi się do ciała i wczepia w nie, a gdy nastąpił drobny ruch wody, bluzka wydęła się i znów przyczepiła się do brzucha.
- Wszystko dobrze?- Harry zatrzymał się przy mnie.
Spojrzałam w stronę brzegu. Widziałam go bez zastrzeżeń.
- Przypomniałam sobie, że mam szkła kontaktowe.- wyjaśniłam.
- Może będę płynąć obok ciebie?- zapytał.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak za mną nadążysz.- odpowiedziałam i "rzuciłam się" w wodę, by po chwili nie zanurzając się, pięknym, dawno wyćwiczonym do książkowej perfekcji, kraulem popłynąć prosto na brzeg.
- Nieźle pływasz.- powiedział Harry, gdy wyszliśmy na brzeg. Ledwo łapał oddech.
Zaśmiałam się.
- Dużo pływałam.- odpowiedziałam.
Na brzegu stała Amy wraz z Liamem, którzy trzymał ręczniki dla nas. Widząc mnie mokrą od góry do dołu i Harry'ego w identycznym stanie, Amy uniosła do góry brwi i pokręciła głową.
- Jeśli będę musiała z tobą jeździć po lekarzach to dostanie ci się.- powiedziała, zwracając się do mnie.
- Nie będziesz musiała.- wzięłam od Liama ręcznik i otuliłam się nim szczelnie.
- Harry jak ty i Niall stracicie głosy...- zaczął Liam.
- To co?- Harry też otulił się ręcznikiem- Boże, będę śpiewać z playback'u!- przeraził się na pokaz- Nic mi nie będzie, Daddy. Miło, że w końcu się obudziłeś.
Liam spojrzał wymownie w niebo.
Do brzegu dopłynęła tamta dwójka.
- Wygrałam!- krzyknęła Jess.
- Nie prawda, bo ja!- odpowiedział jej Niall.
- Chcesz się przekonać.- pchnęła go do wody i śmiejąc się wybiegła na brzeg.
- No dobra, dzieciaku.- Amy zarzuciła jej na głowę ręcznik- Wycieraj się.
- Tak, mamoooo.- Jessica zdjęła ręcznik z głowy i wywróciła oczami.
Roześmieliśmy się.
- Niall, koniec kąpieli o północy!- krzyknęłam do blondasa.
- Si, seniorita!- zasalutował mi i wpadł do wody.
Roześmieliśmy się.
- Niall, na serio. Wychodź z tej wody.- poprosiła Jess.
Wyszedł i przyjął od niej ręcznik.
- A teraz, coś na rozgrzewkę!- Harry pociągnął mnie za ramię i wszyscy poszliśmy do ogniska. Zayn leżał na ziemi i jęczał coś.
- Co mu zrobiłeś?- zapytał Louisa z wyrzutem Niall.
- Sam spadł.- zachichotał Louis.
- Ta jasne.- Liam wywrócił oczami.
- C-c-c...- Louis patrzył na mnie, próbując sobie przypomnieć moje imię, a jego mina strasznie mnie rozbawiła.
- Charlotte.- podpowiedziałam.
- Właśnie. Charlotte twój telefon dzwonił.- uśmiechnął się.
Mój telefon leżał na skórzanej kurtce, którą położyłam na ławce zanim poszłam pływać. Pod ławką zostawiłam buty, a w nich skarpetki.
Wzięłam do ręki telefon w obudowie z tarczą Kapitana Ameryki i przejechałam po ekranie palcem, odblokowując go.
Na wyświetlaczu ukazało się :
5 nieodebranych połączeń od MAMUŚ
7 nowych wiadomości od MAMUŚ
O jasna, ciężka cholera.
- O Boże.- jęknęłam na ten widok.
- Co się stało?- zapytała Jess, siedząca obok Nialla.
Włosy mi się same rozwiązały, a pod wpływem wody działanie prostownicy minęło i zaczęły mi się skręcać. Nakręciłam jeden na palec, przygryzając dolną wargę - miałam taki tik gdy się denerwowałam.
- Możecie mnie jednak utopić w tym jeziorze.- stwierdziłam, otwierając pierwszą wiadomość.
Roześmieli się.
- Wnioskując po twojej minie dostałaś 10 smsów od mamy.- skomentowała Amy.
- I 5 nieodebranych połączeń.- dodałam, patrząc na nią znad telefonu.

OD: MAMUŚ
Cześć, skarbie. Odbierz jak będziesz mogła.

Następna była bardziej dramaturgiczna.

OD: MAMUŚ
Słonko, żyjesz tam? Oddzwoń jak najszybciej.

OD: MAMUŚ
Co się z tobą dzieje?! Czemu nie odbierasz?! Coś się stało?! Jesteś w szpitalu?! 

OD: MAMUŚ
Charlotte Anico Iwanow, oddzwoń do mnie w tym momencie albo zadzwonię do ojca Amy.

TA KOBIETA JEST NIENORMALNA. Nie dotarłam jeszcze do ostatniego smsa i po prostu do niej zadzwoniłam.
- Sveiki, mama. {Cześć, mamo.}- przywitałam się odruchowo już po litewsku.
- GDZIE TY JESTEŚ!? CZEMU NIE ODBIERASZ?! Z OJCEM TU OD ZMYSŁÓW ODCHODZILIŚMY!!!- ta jasne, tėčiu {tata} pewnie jej powiedział, żeby dała mi spokój, bo gdzieś wyszłam z dziewczynami i nie słyszę telefonu.
- Spokojnie, spokojnie.- powiedziałam- Żyję, nic mi nie jest. Jesteśmy u znajomych.
- JAKICH ZNAJOMYCH?! PEWNIE JACYŚ ĆPUNI ALBO PIJACY!- Boże, zastrzelcie mnie, błaaagam.
- Powiedziała Polka.- skomentowałam. Zrobiłam z dłoni "pistolet" i udałam, że strzelam sobie do otwartej buzi, na co reszta zareagowała śmiechem.
Mama nieco ochłonęła.
- Znacie ich chociaż dobrze?
- Nawet lepiej niż dobrze...- uśmiechnęłam się.
- Weź bez żartów, mów mi tu nazwiska.
- Mamo, sądzę, że bardzo dobrze znasz te nazwiska. Znasz także całą ich rodzinę, daty urodzin, listę chorób, które przeszli w dzieciństwie, najbliższe 192837643728 koncertów...
Mama jęknęła, a ja zachichotałam.
- One Direction?
Boże, ta depresja w jej głosie.
- Tak.
- Czyli mam rozumieć, że postanowiłyście zostać kryminalistkami i porwałyście ich?
Roześmiałam się, a wszyscy spojrzeli na mnie spod uniesionych brwi.
- My mum asked me did we grabbed you. {Moja mama pyta czy was porwałyśmy.}- powiedziałam do chłopaków, a on ryknęli śmiechem.
- Ten ryk śmiechu mam nadzieję rozwiał twoje wątpliwości co do mojego życia kryminalnego.- zażartowałam.
- Tak, tak. Tylko uważajcie na siebie i nie upijcie się, bo nie wiadomo co z wami zrobią.- poprosiła mama.
- Mamo, spokojnie, na pewno nic nam nie zrobią.- uśmiechnęłam sie- Pa. Kocham cię. Pozdrów tam wszystkich.
- Pa skarbie.- odpowiedziała.
Rozłączyłam sie i zdjęłam kurtkę z ławki, opadając na nią koło Harry'ego.
- Coś takiego śmiesznego powiedziałaś na koniec.- powiedział Niall.
- Asi tawke miuyelyea...- łamał sobie język Liam.
Roześmiałam się.
- Aš tave myliu.- poprawiłam go- To po litewsku "kocham cię".
- Jesteś Litwinką?- zapytał Harry.
- W połowie. W połowie też Polką jak dziewczyny.- odpowiedziałam i nałożyłam na stopy skarpetki, chociaż - najchętniej bym chodziła boso - a potem buty.
- Opowiedzcie coś o sobie.- Zayn podniósł głowę i oparł głowę na dłoniach, podczas gdy łokciami zaparł się w ziemię.
- Mała.- powiedziały jednocześnie Jess i Amy, a ja jęknęłam.
- Nie mówicie tak na mnie.- powiedziałam- No dobra. Ja się urodziłam w Wilnie, mój tata to Litwin, moja mama to Polka. Moja mama jest ambasadorem Polski na Litwie, a mój tata to nauczyciel francuskiego, ale mówi biegle też po polsku i po angielsku i podczas jednego spotkania był potrzebny tłumacz, no i tata się załapał. I tak jakoś mama zaszła w ciąże ze mną i... wzięli się pobrali.- uśmiechnęłam się- Jak miałam 5 lat to na świat przyszła największa żyjąca zmora tego świata czyli moja siostra i mój brat, Piekielne Bliźniaki. Co prawda jeździliśmy bardzo często do Polski, zwłaszcza, że mama pochodzi z Suwałk, które są oddalone o 30 km od granicy, ale mimo wszystko tęskniła za krajem, więc jak miałam 15 lat, a potwory 10 to przeprowadziliśmy się do Suwałk, też ze względu na to, że polska edukacja jest o niebo lepsza od litewskiej. Moi rodzice po prostu dojeżdżają codziennie do Wilna czyli 2 godziny w jedną stronę. W maju zdawałyśmy maturę, a ja złożyłam papiery na SLU na dziennikarstwo/kulturoznastwo.- a widząc ich zdziwione miny na widok nazwy kierunku wyjaśniłam- To takie nie wiadomo co - wpływ kulturoznawstwa na dziennikarstwo albo dziennikarstwa na kulturoznawstwo, albo dziennikarstwo w kulturoznawstwie. Takie nie wiadomo co, ale dla mnie. W każdym razie to by było na tyle.- uśmiechnęłam się.
- Ile masz lat?- zapytał Liam.
- 18, w grudniu kończę 19.- uśmiechnęłam się.
- Wybrała sobie idealną datę do urodzenia się.- parsknęła śmiechem Amy.
Spojrzeli na mnie.
- Jestem z Sylwestra i urodziłam się za 10 północ.- wyjaśniłam.
- A co chcesz robić po studiach?- zapytał Harry.
- Najpewniej będę szukać miejsca w zawodzie, ale Bóg wie co ze mną się stanie. Moja mama jest z wykształcenia śpiewaczką operową, a tak na prawdę na stosunki międzynarodowe i potem do ambasady trafiła przypadkiem.- uśmiechnęłam się- Więc kto wie, może zamiast niej trafię do opery.
- Śpiewasz?- zapytał Zayn.
- Eeeee....- zakręciłam na palcu loczek.
- Taaa, chyba znacie odpowiedź.- prychnęła Amy.
- A żeby śpiewać w operach czasem nie trzeba mieć ukończonej jakiejś akademii muzycznej?- zdziwił się Niall.
- Trzeba. Nawet jest to wymagane. Jestem absolwentką Akademii Muzycznej im.Fryderyka Chopina w Warszawie na wydziale śpiewu operowego. I takim drobnym druczkiem mam dopisane na dyplomie w takich tyyycich nawiasach "solowego".- uśmiechnęłam się.
- I masz 18 lat?- spojrzeli na mnie wszyscy na raz.
- W wieku 5 lat zaczęłam chodzić do szkoły muzycznej, potem w drugiej klasie gimnazjum zrobiłam 2 lata i w trzeciej też dwa lata i tak od liceum uczyłam się na muzyku.- wzruszyłam ramionami.
- A wy dziewczyny?- Zayn przeniósł wzrok na Jessicę.
- Urodziłam się w Chicago i tam mieszkałam. Jestem w połowie Amerykanką, w połowie Polką. Od roku mieszkałam w Suwałkach z mamą i młodszą, dwuletnią siostrą Kate. Teraz idę na Londyńską Akademię Sztuk Pięknych na rysunku.- no ta. Jess nie rozpowiadała na prawo i lewo o jej trudnej sytuacji rodzinnej.
Biedactwo.
- Ile masz lat?- zapytał Niall.
- W październiku też skończę 19 lat.- uśmiechnęłam się.
- Oho, mamy dwie osiemnastki na pokładzie, panowie.- Louis dał kuksańca Liamowi.
- Ja jestem majowa, już mam 19 lat.- parsknęła śmiechem Amy.
- I jesteś Brytyjką, jeśli dobrze słyszę po akcencie.- stwierdził Liam.
- A może mam wyuczony akcent, bo mam dobry słuch?- zapytała brunetka.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Next joke please bo w to nie uwierzę.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Cicho bądź, Szkocie.- prychnęła na mnie Amy.
- Szkocie?- Louis zmarszczył brwi.
- Ona masz szkocki akcent, nie słyszysz?- Niall wskazał na mnie.
- Właśnie, dlaczego masz szkocki akcent skoro jesteś pół Litwinką pół Polką?- spytał mnie Harry.
- Bo mam wujka w Szkocji i spędziłam u niego ferie zimowe i wakacje i tak jakoś podłapałam akcent.- wzruszyłam ramionami.
- A ty Amy, brzmisz mi bardzo brytyjsko, wiec wiemy już wszystko.- puścił do niej oczko Niall.
- Bum-tssss...- udał perkusję Harry, a my się rozesmieliśmy.
- To było dobre.- przybiłam mu piątkę.
- Ja jestem z Londynu i mój tata to prawnik Andrew Collins.- odpowiedziała od niechcenia- Jak miałam 10 lat to moi rodzice się rozwiedli no i ja, mama i Charles Głupi Trzeci, czyli mój straszy, ale głupszy brat przeprowadziliśmy się do Polski. Trochę tańczę, trochę jeżdżę na figurówkach. Teraz idę na prawo na uczelni Chloe.- uśmiechnęła się- I nie, nie umiem śpiewać.- uprzedziła pytanie Zayna.
- Nie chcesz usłyszeć jak ona śpiewa, nie chcesz.- powiedziałam do niego bardzo poważnie.
Roześmiał się. Niall wstał i przyniósł każdemu po piwie.
- Może nareszcie będę mógł je wypić.- mruknął Harry, otwierając puszkę. Otworzyłam swoją i upiłam łyk, by napój się nie wylał.
- Powiedźcie dziewczyny, jakiej muzyki słuchacie?- zapytał Liam.
- Oho.
- Wiedziałam.
- Można było się spodziewać tego pytania.
- Za dużo twittera Chloe.
Wystawiłam język do Jess, z którą się drażniłam.
- Twitter jest, nie może być źle.- odpowiedziałam.
- No więc?- drążył temat Li.
- Eeee, wszystkiego poza rapem, disco polo i techno.- odpowiedziałam.
- Nie wiem jak można nie lubić rapu.- skomentowała Amy.
- Nie lubię disco polo i techno. Tylko.- machnęła ręka Jessica- Amy tak samo.
- Chloe, pamiętasz co dzisiaj rano powiedziałaś?- zapytał mnie Niall.
Uśmiechnęłam się krzywo.
- O zdzieraniu z kotów skóry?- odpowiedziałam pytaniem.
Pokiwał głową i roześmieliśmy się jednocześnie.
- Nie chce wiedzieć dlaczego dostaliście spazmów.- stwierdził Harry.
Odkaszlałam.
- Fanki.- znowu zaczęłam kaszleć jak gruźlik.
- A MÓWIŁAM NIE PAL, TO NIE SŁUCHAŁAŚ!- krzyknęła do mnie Jess, z oczami wielkimi jak talerze.
Roześmiałam się.
- Żartuję sobie, wszystko ze mną dobrze.- odpowiedziałam- To był żart, dzieciaku.
- I kto to mówi, mikrusie.- odpyskowała mi.
- Powiedziałaś "fanki" czy mi się zdawało?- zapytał Harry.
Uśmiechnęłam się.
- Nie zdawało ci się.
- Więc wy trzy....?- uniósł brwi.
- Dedukuj dalej Szerloku.- puściłam do niego oczko.
Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek.
- Directionerki? Nie zachowujecie się jak na Directionerki przystało.- Louis mrugnął do mnie.
- Mam zacząć krzyczeć na twój widok, Louis? Uwierz, nie chcesz tego, jestem bardzo, ale to bardzo głośna.- parsknęłam śmiechem- Zresztą swoją godność trzeba mieć.
- Powiedziała ta co prawie się zsikała na widok Bednarka.- prychnęła Amy- Już nie wspominając o tym, że mdlałaś jak oddychał.
Chłopcy wybuchnęli śmiechem.
- Fangirling.- parsknęła Jess.
- Czemu nie pijesz?- zapytał ją Niall- Nawet nie zapytałem czy pijesz.
- Piję, znaczy z rzadka, ale piję.- uśmiechnęła się miło.
- Czytaj, nie umiem otworzyć sobie puszki.- skomentowała Amy i wzięła od niej jej piwo, swoje trzymając między kolanami- Aj, dzieciaku, aj, dzieciaku.- otworzyła jej puszkę i oddała- Problem?
- Wiesz, że będę je pić przez najbliższą godzinę?- spojrzała spod uniesionej brwi na przyjaciółkę.
- To marnotrawstwo.- mruknął Niall i wyszczerzył się do niej, widząc jej minę.
- To ja może pójdę po gitarę.- wstał i obejrzał się za nią- Gdzie ona jest? Nie mówcie, że Lasair ją zjadła!
Pies podniósł głowę usłyszawszy swoje imię, ale widząc, że nic jej nie wpadnie do pyska położyła się z powrotem w nogach Jess.
- Leży na trawie tam gdzie ją zostawiłeś.- Zayn sięgnął pod ławkę, na której siedział Louis, Liam i Amy i wyciągnął spod niej jego gitarę.
Niall wziął ją i przytulił do siebie. Roześmieliśmy się. Upiłam łyk piwa.
- To co, Niall, nauczyłeś ją grać na gitarze?- wskazałam na Jessicę.
- A żebyś wiedziała.- odpowiedziała.
- Nie uwierzę póki nie zobaczę.- wystawiłam język.
- To zaraz zobaczysz.- wyciągnęła rękę w stronę Nialla, który trzymał gitarę.
- Eee, wiesz co, nie wiem czy świat jest gotowy na twoją zajebistość....- odpowiedział zmieszany. Ta jasne, kłamco. Nie nauczyłeś jej.
- Nie nauczyłeś jej kłamco.- parsknęłam śmiechem- Mówię ci, że ona jest niereformowalna.
Pokazała mi język.
- Jesteś wredna.
- Jestem po prostu bardziej polska od ciebie. Polski są piękne, ale wredne.- rozłożyłam ręce uśmiechając się słodko.
- Każda z was jest piękna na swój sposób.- odpowiedział Niall.
- "Nie ma takiego słowa jak tłuszcz".- wyrecytowałyśmy jednocześnie, wywracając oczami.
- Tak, tak, mamy ten tekst już obcykany. Nie tylko Chloe przesiaduje na Twitterze.- powiedziała Amy.
- Mmmm... Ta jasne.- przeczesał sobie włosy palcami i puścił do niej oczko- To się nazywa fangirling.
- Fangirling to Chloe, która sra w gacie na widok Bednarka.- poprawiła go Amy.
- Ej!- zareagowałam.
Zignorowała mnie.
- To co my robimy to Directiono...cośtam stopień czwarty, nie ma już dla nas nadziei.- uśmiechnęła się słodko- Charlotte masz to na Skope*?- zapytała mnie.
- Być może. Ale podobno sram na widok Bednarka.- odpowiedziałam.
- Ja pierdole. Obraziła się.- jęknęła Amy- Jess, weź dzwoń po Matyldę.
- Myślisz, że Matylda coś pomoże?- spojrzałam na nią z politowaniem.
- Pogadasz sobie z nią po francusku i będzie po problemie.- machnęła na mnie ręką.
- Nie zawsze Matylda pomaga.- odpyskowałam.
- Taa, jasne. Zaraz sama po nią zadzwonię.- wyciągnęła telefon i zaczęła w nim klikać.
- Nie dogadasz się z nią, bo ona po polsku mówi gorzej od Jess.- prychnęłam.
- Ej!- włączyła się Jessica.
- Za późno.- Amy przyłożyła telefon do ucha i przez chwilę milczała, a potem uśmiechnęła się do mnie szeroko, na co prychnęłam.
- Czeeeść, Matylda.- przywitała się po polsku.
Założyłam nogę na nogę i skrzyżowałam ręce na piersi, obserwując ją zmrużonymi oczami.
- Wyglądasz jakbyś chciała ją zabić wzrokiem.- roześmiał się Louis.
- Tak bardzo marzę o tym, by mieć laser w oczach.- westchnęłam.
- A niiic, ta debilka tylko ma problem ze sobą.- odpowiedziała- No wiesz, jak zwykle. Kamil.
Wykonałam facepalm.
- Je vais te tuer! {Zabiję cię!}- odpowiedziałam.
- Mówi, że mnie kocha.- powiedziała Amy.
- Je vais tuer elle! {Zabiję ją!}- jęknęłam.
- I think that you won't stay all your life in prison. {Sądzę, ze nie chcesz spędzić całego życia w więzieniu.}- powiedział do mnie Harry.
- Tu parles français? {Mówisz po francusku?}- zdziwiłam się.
- Not really well. Louis is better speaker, but he is drunk now, so... {Niezbyt dobrze. Louis mówi lepiej, ale on jest teraz pijany, więc...}- uśmiechnął się do mnie.
- Och.- bąknęłam.
- Chloe, Matylda do ciebie.- podała mi telefon.
- Oui? {Tak?}- powiedziałam do słuchawki.
- Salut, mon chaton! {Cześć, mój kociaku!}- przywitała mnie Matylda swoim wysokim, świergotliwym głosem.
- Salut, bel amie. Ça va? {Cześć, dobra przyjaciółko**. W porządku?(How are you?)}.- uśmiechnęłam się- Nie uwierzyłaś, mam nadzieję, w to co powiedziała?
- Dobrze, dobrze.Nie zrozumiałam połowy, bo mówiła jak rakieta.- odpowiedziała.
Matyldę znam od najmłodszych lat. Jej rodzice są Polakami, ale ona urodziła się w Belgii i mówiła lepiej po francusku i w belgijskiej odmianie niemieckiego niż po polsku, nie mówiąc, że po angielsku mówiła z tak belgijskim akcentem, że to bolało nawet mnie, a ja na akcent rzadko zwracam uwagę w angielskim.
- To dobrze.- uśmiechnęłam się- Zadzwoniła do ciebie tylko dlatego, że jestem na nią zła.- dodałam- I chyba dobrze mówi, że dzięki tobie przestaje się denerwować.
- Zróbmy jej kawał, chéri.***- zaproponowała mi Matylda.
- To znaczy?- uniosłam brwi.
- Wścieknij się.
- Jak?
- Masz bilet na koncert Bendarka a rodzice nie pozwalają ci iść.
- Ucieknę przez okno.
- Chloe!
- No dobra. Jezu, zabiłabym za coś takiego.- jęknęłam.
- I oto chodzi, chéri, i o to chodzi.
Uśmiechnęłam się krzywo.
- Do zobaczenia.
- Papa, kociaku.
Właściwie nie wiem skąd wzięło się to "kociaku". Od kiedy pamiętam nazywała mnie "chaton", być może dlatego, że zawsze ciągałam za nami jej kota, Maries.
Spojrzałam na Amy wilkiem.
- I nic?!- jęknęła na widok mojej miny.
- Nic.- odpowiedziałam z mina typu Zabiję cię.
- Zalewasz...?- powiedziała niepewnie.
- Udaje, wykombinowała coś z Matyldą i teraz się mści.- prychnęła Jess- Daj spokój, Chloe.
Harry dał mi sójkę w bok.
- Nie zabijaj nikogo wzrokiem, bo zrobi się atmosfera jak na stypie.- powiedział do mnie.
Parsknęłam śmiechem.
- Jak na stypie?- zapytałam.
- Wooow, ktoś inny poza Matyldą potrafi ją rozbroić.- Amy wymieniła spojrzenie z Jessicą- Harry, może cię zatrudnimy?
- Znajdź mi lepiej chłopaka, to nikomu nie będziesz musiała płacić.- prychnęłam.
- To nie mnie.- Harry uniósł ręce.
Na co się roześmieli się, a ja spojrzałam na niego wilkiem.
- Harry, powtórzę się. Polki są piękne, ale wredne. Chcesz się dowiedzieć na własnej skórze, że pół-Polki, pół-Litwinki są agresywne i umieją złamać nos?- zapytałam przesłodzonym głosem.
- Umiesz łamać nos?- Louis patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Tak, złamała mojemu starszemu bratu.- potwierdziła Amy. Kłamstwo. Fakt: Charles złamał sobie nos, gdy jeżdżąc na snowboardzie z kumplami wywalił się i przy okazji zwichnął kostkę.
Odsunął się ode mnie.
- Mój nos powinien zostać taki jaki jest.- zakrył go sobie dłońmi.
- Chcesz darmową operację plastyczną Perswazją.- podniosłam prawą pięść- Czy Rozsądkiem?- podniosłam lewą.
- Żadną.- odpowiedział.
Prychnęłam.
- Daj spokój.- powiedziałam- Nie zrobię ci krzywdy, bo mnie siostra zabije.
- Jakbyś złamała nos to Lina by ci pewnie złamała... wszystko.- powiedziała Jess.
- Już to słyszę. "Złamałaś nos Harry'emu Stylesowi. Jak mogłaś? Teraz Harry nie będzie mógł śpiewać! Jak mogłaś go skrzywdzić? To przecież Harry Styles!"- udałam piskliwy głos siostry, a wszyscy się roześmieli.
Upiłam łyk piwa.
- To jest One Direction Infection Level: Lina.- westchnęłam.
- Lina?- powtórzył Liam.
- Yup. Moja siostra to Lina, a mój brat to Koras. Wiem, że to dziwne imiona.- dodałam na widok jego miny- To są litewskie imiona. Bardzo, hmmm, oryginalne.- uśmiechnęłam się.
Mój telefon zabrzmiał piosenka The Neighbourhood, a właściwie słowami z refrenu, a dokładnie "F*ck You, Anyway" {Tak czy inaczej pierd*l się.}, co wywołało śmiech.
- Boże, jeśli to znowu mama...- jęknęłam i odblokowałam telefon.
- Lina?- zdziwiłam się, na widok nazwy kontaktu.
- O wilku mowa a wilk tuz tuż...- rzuciła Amy, a my się roześmieliśmy.

OD: LINKA

Widziałaś 1D w Londynie?! ssjdhxzkaiwsudhx. Powiedz, że tak.

Przeczytałam wiadomość od siostry. Jezu. Mama jej chyba powiedziała. Zabijcie mnie. Błagam. Zaczęło się.
Z westchnieniem odpisałam.

DO: LINKA

Widziałam, widziała. Nawet teraz obok nich siedzę.

- Co ci napisała?- zapytała Jess.
- A co mogła mi napisać po rozmowie z mamą?- odpowiedziałam pytaniem.
Uśmiechnęła się szeroko.
- O biedaku.- powiedziała.
- Ciesz się, że twoja siostra ma tylko 2 lata i jeszcze ją nie zaraziłyśmy...- powiedziałam, czytając kolejną wiadomość od siostry.

OD: LINKA

Co?! ksudhsnskiduyhhjsiduyfhxhsjieudyfdhsjkieu

Jezu, z tym dzieckiem jest jeszcze gorzej niż ze mną...

DO: LINKA

A co właśnie powiedziałam? Spokojnie, tylko tam oddychaj. Mama ci powiedziała?

- Wiecie co? Możecie mnie jednak utopić.- stwierdziłam- Pewnie mi zaraz odpisze, że zaraz leci do Londynu.
- Wtedy dopiero cię zabiję.- Amy puściła do mnie oczko.
- Dzięki. Na serio.- westchnęłam- Ma piętnaście lat, a czasem mam wrażenie, że cofnęła się w rozwoju o jakieś 14 lat.- westchnęłam.
- Młodsze siostry tak mają.- Louis wskazał głową na dom w oddali- Mam ich aż cztery. W tym też bliźniaczki.
- Ja mam jeszcze młodszego brata. Jezu. On i Lina razem wzięci nadają się na kolejną plagę egipską.
Roześmieli się, a ja przeczytałam jakże głęboką wiadomość od mojej siostrzyczki.

OD: LINKA

kjshgahjkieudygxbnakwieuryfgdsbnakwieurydgsbhjuw
moja siostra zna 1D keiruhydsnjkidufyhgdhsjkwieuydhsjkiweudfhsjiuyhwjieuryfhdsjwu i będzie jak w ff qiwueydhsajiwueydgshjiwueyhdgjswueydh będziesz z którymś z nich i zajdziesz w ciążę kasjhdgbsnaisudhgsaiduhsnasidufhysnj i będzie ślub kajheydgbsnajsudyhgshajsudhx a ja będe miała 1D w rodzinie aksjdhbnajsudfhdbsnjksieuhdbxnsasjudhfsjweudh.

- Nie, ja dzwonię do rodziców, niech jej internet odetną, bo jej chyba FanFiction szkodzą.- stwierdziła,
- Fan Fiction? Szkodzić? Weź. Pffffffff....- Jessica aka najbardziej uzależniona od wszystkich ff fanka ever.
- Nie wiem czy wiesz, ale jesteś tego przykładem.- powiedziała do niej Amy.
- Pffff, wcale nie.- odpowiedział.
- Jessssssicaaaaaa, wyszedł nowy rozdział "After".- powiedziałam, przeciągając "s" w jej imieniu.
- Co?! Jak to!? Kiedy!? Czemu tego nie wiem!?- rzuciła się do telefonu, a my zaczęliśmy się z niej śmiać.
- Jess, nie wyszedł żaden rozdział. Skąd bym zresztą miała to wiedzieć skoro nie lubię nawet "After" i tego nie czytam?- zapytałam.
- Własnie! Eeeeeeeeejjjjjjjjjjjj!- chciała się czymś na mnie zamachnąć, a z racji, że trzymała w ręku piwo i telefon, rzuciła we mnie piwem.
- Cholera, Jessica!- jęknęłam, bo byłam cała w piwie.
- Piwo jest dobre na włosy.- powiedziała z uśmiechem.
- Wiesz co kurwa, teraz będę się cała lepić!- jęknęłam.
Wszyscy się śmiali.
- I tak wyglądasz już jak panda! Teraz będziesz tylko piwną pandą!- uśmiechnęła się.
- Przyganiał kocioł garnkowi!- podbiegłam do niej i wylałam jej całą zawartość swojej puszki na głowę.



_______
*Scope - aplikacja na Androida i iPhone'a; angielskie celownik; głównie dla osób, które mają dużo kont na Twitterach, Tumblerach, Instagramach itp. itd. Pomaga ogarniać wszystkie konta i w jednym miejscu ma się dashboard Tumblra, timeline TT i tablicę FB, no ogólnie wszystko tam jest jak się pozwoli aplikacji autoryzować konta :)
** Bel Ami - (fr.) dobra przyjaciel, bel/bon amie (dobra przyjaciółka) to francuskie określenie na przyjaciółkę od serca, wiecie jak Ania i Diana, taka BFF, a nawet jeszcze bardziej :))
*** chéri - (fr.) kochanie; to taki pieszczotliwy zwrot jak "skarbie" "kochanie", coś w rodzaju tego kociaka :)))


_______________________________________________________________________________
Hello my dear Directioooooooooooooooooooooooooners! ♥♥♥
BIG COME BACK!
Wybaczcie nam naszą nieobecność, ale bywa jak bywa. Czasowo zawiesiłyśmy blog, jednak coś tam sie tworzyło w naszych główkach i oto jest... Rozdział 5!!! :)
Mam nadzięję, że się podoba.
No i do następnego rozdziału. ;)
Jak zwykle zasada 2 komentarzy :*
xx, Zosika PL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz